Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

smutną i obojętną, czekając wypadku.
— Ktoś jedzie, ale nie wiem, czy to Królewicz, bo mam wzrok krótki, rzekł Borasto, niech no Książę się przypatrzy, dodał obracając się do Radziwiłła.
— Nienajlepszy to i ja mam, Mości Kanclerzu, wzdychając odpowiedział Radziwiłł, i jam nie poślednio pracował, ale wracając do tych jeźdźców, których WMość widzisz, uważam że konie są pomęczone, jeździec pyłem okryty, ubior zda się na nim podobny do Królewiczowskiego, Dworzanin!.. jeden — drugi! o! to oni, poznałem Królewicza!
— Oni! powtórzyła Bawarka odwracając się niespokojnie, i w tém na wschodach wiodących do sali, dała się słyszeć głośna rozmowa i pośpieszne kroki dwóch ludzi. Drzwi się otwarły i Królewicz wszedł. Jedném bystrem