Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Te słowa wymówione bardzo niewyraźne, napełniły smutkiem wszystkich i Ossoliński płacząc prawie oddalił się z Denhoffem.
— Moja Panno! — rzekł Król cichym i przerywanym głosem do Panny Urszuli — po śmierci mojéj żony — ty jedna umiałaś mi przykre osłodzić chwile — przyjm na pamięć od umiérającego ten pierścień — był on niegdyś mojéj biédnéj matki — zdejm go z palca — zdejm, ja niémam siły — i chowaj na znak, że byłem ci wdzięczny.
Ani słowa odpowiedziéć nie mogła Urszula, przyciśniona ciężarem boleści i smutku, a Zygmunt mocniéj jeszcze od niéj rozczulony łkając prawie — mówił daléj:
— Moja Panno — cenię twoje do mnie przywiązanie — czuję się słabym — bardzo słabym — ale medycy