Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Oj! co tego, to u niéj trudno, przyznam się Jegomości — rzekł z cicha Kliński potrząsając głową i oglądając się w około siebie, ażeby dostrzedz czy go nikt nie słucha. Wówczas, rzekł, widząc iż nikogo niéma — wówczas, kiedy to ieszcze Królewicz Władysław smalił do niéj cholewki, to — co on nieborak, mimo swego znaczenia i urodzenia, napłakał się, naprosił — nim....
— Nim co? — nim co? przerwał szybko Sapieha stawiając silnie kubek na stole, aż się okna zatrzęsły, i wpatrując się w twarz starca.
— Nim dozwolono mu, mieć nadzieję miłości, odpowiedział Kliński spokojnie, ale miłość, mówi Izokrates, jest to rzecz śliska — kiedy męszczyzna, kocha szalenie, może się zabić, kiedy kobiéta, może się zgubić; kiedy się oboje kochają — mogą być szczę-