Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziw, wszak dziewiętnasty mam roczek, ogień młodości napełnił piersi moje! pierwsza iskra zaświeciła w oczach, ale, ach! i to przeminąć musi.
Justyna, słuchając tej mowy, ruszyła ramionami z politowania nad obłąkaną i odezwała się z cicha: — Pójdź spać matko!
— O! jeszcze nie czas, przerwała stara, spoglądając w około. Czekam na Stasia, przyjedzie koło północy, jak pierwszy kogut zapieje; usłałam jedno dla nas obojga łóżeczko, z pachnących ziółek zrobiłam posłanie, poduszkę z moich włosów, a to wszystko dla Stasia. Biedny! czy mróz, wicher czy słota, on zawsze przychodzi do mnie; a ogień, co przez dzień w sercu mojem przygaśnie, pocałunkami na nowo rozpali. Dobrze to mieć Stasia! dobrze to mieć dziewiętnasty roczek!...
Zegar zborowy dziesiątą w tej chwili uderzył, stara padła na kolana.
— Módl się, córko mojego serca, zawołała głośno, módl się! Bóg przypomina, że się modlić trzeba; ty się módl po swojemu, ja po swojemu; teraz, kiedy świat cały w cichości spoczywa, modły nasze polecą prosto do Boga!... W imię Ojca, i Syna, i...
Szelest jakiś dał się słyszeć na ulicy, stara porwała się z ziemi i zawołała:
— To mój Staś idzie! chwałaż Bogu! czekałam go tak długo, z nim razem zmówimy pacierze! on taki nabożny! zawsze mi o Bogu wspominał!...