Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kładnij się spać matko! bo jutro zapewne rano, jak pierwszy dzwon się przebudzi, pójdziesz obchodzić kościoły swoim zwyczajem.
— Od północy do ranka, odpowiedziała stara poważnie, dwa wieki!... Można się urodzić, żyć i umrzeć w tym czasie! Jak się postarzejem, moja duszo, to będziem spać dłużej... A ja, ja dziś ze Stasiem ślub brałam! Ach, żebyś wiedziała, sto świec błyskało w kościele, muzyka brzmiała jak chór Serafinów! pełno kobiet, rycerzy, kadzidła płyną w niebo niebieskiemi wstęgami. Ksiądz nas wiąże ze Stasiem: wiąże ręce... serca kto inny powiązał przed laty, a tu... trumna w kościele, a nieboszczyk w trumnie jak miecz w pochwie rozciętej na dwoje — na ustach znać jeszcze siny pocałunek śmierci, mróz na czole, oczy jak dwa wygasłe życia ogniska, w ręku jego krzyżyk matki...
Ha! wesele, wesele! łoże nasze usłane, róże w głowach, w nogach róże, rozkosz ulata nad nami, aniołowie kołyszą nas w powietrzu. I grób zasypali, i garść ziemi pokryła ciało, które najpiękniejsza dziewica życiem swojem odżywićby chciała, i za nim zamknęła się ziemia na wieki, a na grobie... cóż na grobie? we dwa wieki stało łoże małżeńskie, a proszek z jego kości stał się pyłkiem różanym, a z jego oczu drogie kamienie, a z jego ciałka łodyga różana wyrosła, a z jego serca gałąź pokrzywy...