Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie odezwała się tonem nakazującym do chłopca:
— No! idźże tam, otwórz.
Kupiec, który tylko wyroku córki czekał, co jej we wszystkiem ulegał i nic bez jej wiedzy nie stanowił, powtórzył także za nią: — No! a idźże, otwórz!
Chłopiec wyleciał, jak opętany, i w chwilę drzwi się otworzyły i głos ponury odezwał się na progu:
— Niechże będzie pochwalony Jezus Chrystus! Sama sobie odpowiadać muszę: na wieki wieków amen! bo wy kalwini tego nie zrobicie.
Osoba, która te słowa wyrzekła, zasłoniona jeszcze była szerokim kapturem komina, lecz gdy parę kroków postąpiła, ukazała się przy blasku ognia kobieta wysokiego wzrostu i mocnej ciała budowy.
Mateuszek poddmuchał przygasający ogień, a fantastyczna jej postać błysnęła w całem świetle. Czarna wytarta suknia okrywała ją całkiem, a na głowie, dumnie wzniesionej, unosiły się zeschłe kwiatów i krzewiów gałązki; rysy jej twarzy chociaż wiek zeszpecił, nosiły jednak cechę dawnej piękności; oczy miała duże i czarne, nos mały, usta ściśnione i wpadłe, czoło wysokie, a nad niem zwijało się kilka puklów czarnych posiwiałych włosów. Wyraz jej oczu i całej postawy miał w sobie coś tak uderzającego, iż raz ją zobaczywszy,