Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dział już w turmie zamkowej, oskarżony o zabicie szlachcica i ranienie jego żony.
Każdy krył się w domu i drżał na najmniejszy krzyk na ulicach, oznajmujący krwawe przejścia piechoty. Wojewoda wydał rozkazy, aby się jaknajsrożej ze wszystkimi obchodzono, i nie przepuszczano studentom i Jezuitom.


U kupca Desausa cisza panowała w komnatach. Na łóżku leżał raniony przez niego samego zięć, a Justyna chodząc wielkim i niespokojnym krokiem po izbie i czasem przybliżając się, żeby go o zdrowie zapytać, ani słowem nie odzywała się do ojca, który zasmucony, pomieszany i milczący, siedział w kącie jak wryty.
— To niepojęta! — odezwała się Justyna do męża; czy widziałeś u nas tę kobietę pomieszanych zmysłów, mamkę moją...
Chory dał znak lekki, że widział, a Justyna mówiła dalej, obróciwszy się ku niemu:
— Same dziwne i najsmutniejsze wypadki, na wczorajszy dzień się zebrały... Byłam niespokojną, bardzo niespokojną o nią i nie przyczyny, gdyż dziś dowiedziałam się, że w Bernardyńskim kościele, znaleziono na katafalku jej suknie, a o niej samej nic nie słychać; może gdzie w zgiełku, w zamieszaniu wczorajszem zginęła. Biedna Marya, ona tyle