Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dniarka ani formy, ani zwyczajów nie zna, napisałam do Wiednia... Mnóstwo rzeczy mi braknie. Cały dzień drzwi się nie zamykają. Szczęściem Ojciec do posyłek jest doskonały, i biega, napędza, znosi, targuje niezmordowanie. Nagrodą dla niego, to zbliżenie się do słońca, na które tak tęsknie czeka. Baron mu stanowczo przyrzekł Szambelanię i jakąś synekurę, która ma poprowadzić, do orderu...
Jestem ubóstwianą córką.
Do Mamy i Cioci pisałam, prosząc o błogosławieństwo. Wiem, że obie krzywić się będą. Wszystkim dogodzić niepodobna...
Przy tylu kłopotach, już mi i dziennik pisać trudno, i on nudzić zaczyna... Po zamążpójściu chyba bym coś bardzo zajmującego i osobliwego do zapisania miała, inaczej nie tknę. No — może szczegóły o przyjęciu u dworu...
Mama — listy się nasze skrzyżowały — dopomina się o zwrot sreber, które mi pożyczyła. Bardzo dobrze, ale przynajmniej na wieczerzę po weselu je zatrzymam. Co w Sulimowie z niemi robić będą? tego dobrze nie rozumiem — chcę jednak być córką posłuszną...
W wigilię ślubu, wczoraj, Baron przybył... i natychmiast stawił się u nas. Znalazłam go jakimś dziwnie zmięszanym, wymizerowanym, roztargnio-