Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozśmiałam się. — Przecież nie zakochasz się we mnie?
Zamilkł — a potem serjo — rzekł: Byłoby to dla mnie największem w świecie nieszczęściem, bo — mógłbym o obowiązkach i o tem co pani i sobie winienem, zapomnieć...
Sądzę, że nie dopuściłbym siebie do takiej ostateczności — ale ludzie musieliby...
— Co ludzie mnie obchodzą? zawołałam ruszając ramionami.
Byłam jakoś podrażniona do szału niemal... łzy mi się w oczach kręciły...
— Gdy nie będzie innego ratunku, rzekłam, gdy pańska pomoc stanie się dla mnie koniecznością — pozwól mi się wezwać — poradź mi! Matka moja kocha mnie sercem całem, ale tak słabą jest, jak ja i tak nieopatrzną. My we dwie płakać tylko i rozpaczać potrafimy... Baron słabszy jest może od nas obu. Wuj gniewa się na mnie, niemam nikogo...
Znamy się z panem zaledwie, jesteśmy sobie niemal obcy — dodałam — a, wierz mi pan — mam dlań zaufanie, jakiego we mnie nikt inny nie wzbudził...
Podałam mu rękę raz jeszcze i uciekłam. — Zamknęłam się w pokoju, aby go już nie widzieć. Czuję że popełniłam niedorzeczność, że ten człowiek