Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale zawsze na nim zostać?
— Kiedy losy zmuszają! Trzeba się umieć godzić z niemi.
— W panu to tem większą jest zasługą, że mogłeś mieć innego losu nadzieje.
— O tem zapomniałem — rzekł sucho.
Wśród tej rozmowy obojętnej, badałam go oczyma... Niecierpliwi mnie tem, że się nie daje obałamucić... Zaczynam wątpić o potędze moich oczów, bo zwycięztwo odniesione nad panem Oskarem, nic mnie w dumę nie wbija...
Przy końcu tej pogadanki dałam mu do zrozumienia, że dziczyć się nie powinien i nas, nudzące się na wsi, starać czasem rozerwać.
— Panie teraz zbyt będą zajęte — odpowiedział — aby miały czas się nudzić.
— Czem? zapytałam.
Rozśmiał się.
— Słyszałem, że pani wkrótce ma zostać poważną mężatką, a każde wesele, przypominam to sobie z dawnych czasów, wiele wymaga przygotowań.
— Te do mnie, ani do Mamy nie należą — odezwałam się.
— Ale samo marzenie o przyszłości nie da pani się nudzić.
— O! — odparłam pogardliwie. — Tak jak pan