Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciec się zmięszał, Matka posmutniała, a ja odsunęłam się do Anieli.
Tak się skończyła ta scena...
Oczy pani Mościskiej przebiegły po nas i musiały się czegoś domyśleć — poszeptały coś z Mamą. Spytałam Adeli jak się jej wydał Jenerał, zaprzysięgła mi się, że go nawet niespostrzegła. Szczególna rzecz... ja widzę zawsze wszystkich mężczyzn, żaden mi nie ujdzie... ona cała w sobie, myśli jak będzie sosny malować... Dziecinna? nie... ale takie ma dziwne usposobienie. Powiada, że chciałaby jak najdłużej pozostać panną, przy rodzicach, aby się uczyć i kształcić...
Stworzona na nauczycielkę do pensji. Po co mi nauka, kiedy ja jednem oka wejrzeniem odgaduję wszystko!
Taki był dnia tego pamiętnego początek... Obiad, jak zwykle, jedliśmy w domu; niewiedziałam dlaczego Mama z nim spieszyć kazała, potem wykadzono, wywietrzono, uporządkowano w saloniku... niemogłam dobrze zrozumieć dla czego. Uderzyły mnie przygotowania niezwyczajne. Baron, gdy wszystko już się skończyło, wyszedł. Mama przed źwierciadłem poprawiła ubranie... Kazała mi jakąś kokardkę przypiąć... włosy przygładzić i uściskała z uczuciem...