Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żność zlewającą się z fanatyzmem i surowością, lub powolność zbytnią w grzech przeciw stanowi duchownemu przeradzającą się.
On wszystko umiał pogodzić. W pochwały te można by było nie wierzyć Orzechowskiemu, który sam potrzebując pobłażania, pobłażających mógł chwalić, gdyby wszyscy inni pisarze toż o nim nie powiedzieli, Łukasz Górnicki mianowicie, który długi czas u niego zostając, zbliska mógł go poznać.
Ten zaś ostatni wiele o nim dobrego napisawszy, i to nakoniec dodaje — że świątobliwością żywota był równy tym, których kiedy bez męczeństwa kanonizowano. Najdziwniejsza jednak była, iż z tej świątobliwości nie przyszedł nigdy do fanatyzmu, było to prawie cudem w owym wieku, kiedy rosnące herezje podwajały surowość duchowieństwa, albo go ku sobie pociągały, kiedy księża żenić się zaczynali, król otwarcie różnowiercom sprzyjał, a senatorów wielu błędy Lutra było przyjęło.
Co się tycze wymowy i stylu, w tych niemniej celował. Powiadali współcześni o nim, że gdyby w zgromadzeniu Bogów chciał mówić od Jowisza Merkurjusz, nie inszym kształtem i nie inszym mówił by językiem tylko Samuela Maciejowskiego. — Niepospolicie wysmażona pochwała!
Opowiada także na jego zaletę Orzechowski, że tak wytwornie i pięknie pisał po łacinie, iż Hieronim Giunci kardynał Seneński, który był w Rzymie kanclerzem powiadał mu, iż z nikąd tak pięknie pisane do Rzymu listy nie przychodziły, jak z Polski za kanclerstwa Maciejowskiego. Im bardziej się rozpatruje życie jego, tem mocniej mu się dziwować potrzeba, że nigdy, o ile