Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   76   —

Dodam przy tém, że ma wysoką bardzo protekcyę, dobra znaczne bez długu i kapitały w dodatku. Jednakże, jako człowiek otwarty, muszę i to powiedziéć, że osoba ta miała w życiu — nieprzyjemności. — Chrząknął. — Rozumie pan! przeszła niestety, przez szkołę doświadczenia.
Maciórek mruknął. — No, co tam! rzecz skończona.
— Najzupełniéj, żadnych pozostałości oprócz bolesnych wspomnień. Panna ta — mówił daléj — chce i życzy sobie wyjść za mąż przyzwoicie. Za warunek kładzie jedynie, aby się jéj podobał ten, którego ma wziąć za męża. Zatem — cartes sur table, jak powiedziałem. — Ofiaruję się u mnie w domu naprzód poznać pana z nią, potém popierać go. Nie potrzebujesz pan zrywać z tym oszustem, dopóki nie będziesz pewnym swego. Ja zaś ręczę, że się pan podobasz!
Spojrzał w oczy Bolesławowi, który stał zadumany jakoś.
— Cóż pan, będziesz zważał na te tam jakieś panie — przesądy? Inne panny przechodzą tak samo szkołę doświadczenia, choć o tém nikt nie wie, tu, ta różnica, że z góry jesteś uprzedzony. Panna bardzo miła i ręczę, że żoną będzie nie gorszą jak inne. Doświadczenie uczy i rozczarowuje.
Partya doskonała!
— Co tu się namyślać — żwawo wtrącił Maciórek — dziękuj panie Bolesławie i bierz się w kupę! o tych tam przesądach, o téj tam przeszłości niema co i mówić. Gdyby tego nie było.