Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
284
BRAMA HIPPIKOS.

miast znieruchomiał, zdjęty ciężkim snem.
Dobroczynna bezksiężycowa noc opadła na głowy żywych i zabitych, na oblężone miasto i obóz Tytusa, kojąc swem zimnem omdlałe w walce ciała a ciemnością pomęczone oczy.
Cisza i pustka zasiadły na murach. Czatownicy — wyczerpani rozszalałym szturmem, który trwał bez przerwy przez całą noc i przez cały dzień — oparci na mieczach lub tuląc głowy do włóczni, popadli w półsen męczący. Co jakiś czas zrywał się przerażony wizyą senną zbrojny żołnierz i wołał przeraźliwie:
— Legia rzymska idzie!
Zaczem szedł krzyk wielki naokoło murów i porywały się do broni straże i wytężały oczy w nieprzebity