Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
276
UCZTA ALEKSANDRA.

Mrące więc wargi wołały:
— Śmierć Aleksandrowi! niech ciało twe odpada od kości twoich! niech syny twe zamordują ciało twe i ptactwo niech rozwlecze ścierwo twe!
A wówczas, król podniecony krzykiem mściwym ośmiuset żydów wiszących na krzyżach, kazał wlec z więzień żony ich i dzieci i wymordować je w oczach umierających ojców i mężów...
Krew, ociekająca obficie z krzyżów, mieszała się z krwią płynącą strugami po ziemi.
Gęstwa rąk błagalnych wyciągała się w stronę tarasu — płacz i skomlenia dziecięce szły jak huragan na zamek, tłukły swe fale o granitowe złomy, pięły się w górę, wytrącały z rąk grających instrumenty i wywołały tru-