Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla kogoś, któremu warto było tę ofiarę uczynić. Gdybym z drugą się ożenił, pchnąłbym ją w serce na wieki. Nie pojęłaby nigdy, że można pojąć inną kobietę, a zostać jéj przyjacielem, bratem i kochać ją sercem, wdzięcznością. Gdybym się ożenił, wydałoby się jéj, że straciła dobrą sławę i może duszy swéj zbawienie dla igraszki przewrotnego człowieka“...
Na wiadomość, że ma się z nią znowu widzieć, przejmuje go jakaś obawa; powiada, że ona go męczy ciagłemi przeskokami od namiętnych wybuchów do mroźnéj obojętności, że miłość nic nie warta, że tylko przyjaźń nie podlega zmianom, że kobieta owa jest niższą od jego wyobrażenia o niéj, niższą nawet od niego samego.
„Smutek ogromny i poważny objął duszę moję — pisał do Sołtana 24 lipca 1837 — prawda jest świętsza nad wszystkie względy; niema miłości na świecie!. Miłość, prócz myśli, idei, wymaga jeszcze tego, co najszczytniejszém i najtrudniejszém jest na świecie: sztuki, kształtu, widoméj piękności, pewnego rodzaju katolicyzmu... Bo zważ to dobrze, że dla katolicyzmu, jak dla miłości, trzeba pojednania harmonijnego najszczytniejszych moralnych ofiar z najbardziéj nęcącemi, pięknemi materyi kształtami... Teraz wybierz się w drogę i szukaj żyjącéj kobiety, któraby dorównała ideałowi miłości. Znajdź taką, w któréjby boskim składzie forma była kwiatem materyi, dusza — kwiatem ducha; taką, któraby w objęciach twoich czystą została, a w podniosłości ducha jednak twoją była; taką jedném słowem, któréjby czyny nie popsuły ideału, a któréjby ideał nie popsuł rozkoszy czynów. Jeszcze Bóg córki nie miał; dotąd syna jego widzieliśmy tylko!..“