Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pączkiem pierwszego żywiéj rozbudzonego w niéj uczucia — bo wtedy kłębek życia się rozsnuwa; i kiedy zawiedziona przeklina i siebie i świat i ukochanego — bo wtedy jest najwymowniejszą, wtedy nabiera głosu człowieka. Powabny jest również smutek dumający pod drzew cieniami przy blasku księżyca; — ale nie przejmuje nas zachwytem: jesteśmy melancholiczni, szyderscy lub obojętni. Kobieta wówczas jest echem tylko słów i myśli ukochanego — o samoistności mówić niepodobna.
Dusza w tym kierunku rozbudzona nie może stawiać odmiennych ideałów. W poezyi są sny złote, przejmujące rozkoszą; ale — niepochwytne Gonimy je okiem, sięgamy dłonią, przywołujemy sercem — napróżno! Marzymy więc daléj.
Kobieta jest służebnicą, żebraczką miłości, jak ktoś powiedział. Gdy kto jéj uczucia podepce, — kamienieje. Odtąd świat przestaje istnieć dla niéj: albo myśli swe w szalonym śmiechu zamyka, albo grób sobie kopie za życia. Dopóki jeszcze nie utraci zupełnie nadziei, może się stać nikczemną — ale tylko w miłości. Nic ją nie obchodzi godność własna, gadanina ludzi obojętnych, napomnienia spowiednika, łzy matki, rady przyjaciółek. Heloiza idzie do klasztoru, kiedy jéj Abelard rozkaże. Wszystko przebaczy, nawet swoje upodlenie; o wszystkiém zapomni — oprócz o swojém uczuciu Ono nigdy nie maleje; znika tylko wraz z jéj życiem. We wszystkiém, co mówi, jest natchnienie, we wszystkiém, co czuje, jest potęga. Czyny tylko nie od niéj zależą. Ona jest cieniem ukochanego; jako cień, nie może mieć ruchów dowolnych... Razem z nim skacze w przepaść lub wznosi się na wyżyny; szanuje lub pogardza, zawisa na chmurach idealizmu lub tonie w kałuży zmysłowości.