Kopczyński, Piramowicz, Ogrodzki, i inni jak żywi, mowy im tylko brakuje[1].
Stół był okrągły, na dziesięć osób nakryty; koło króla, po obu stronach bardzo szerokie zastawione miejsce, dalej stołek obok stołka. Król usiadł, stanęła koło niego i za nim dworska służba, szambelanowie, pazie; stanął opodal Lociński podczaszy, w polskim stroju, poważny, właśnie jak na podczaszego przystało: król wezwał koło siebie Naruszewicza i Potockiego, my umieściliśmy się jak któremu wypadło: jam usiadł między Zabłockim i Wyrwiczem, wprost portretu Konarskiego, który mi jest wielce drogi. Ledwośmy posiadali, i wraz nam było, kiedy król powiedział: »Coś dziś szeroko u stołu mego, trzeba tu kogo jeszcze wezwać. Mości panowie zsuńcie się. Prosić pana szambelana Łojko[2] od marszałkowskiego stołu. Jemu przystoi być na uczonymi obiedzie«. Na te słowa króla, Potocki przepraszając uprzejmie sąsiada swego Bohomolca, prosił go żeby się odsunął i miejsce dla Łojki obok niego zrobił. Ci dwaj mężowie: Potocki i Łojko, takąż miłością kraju tchnący, równie o dobro jego i sławę troskliwi, lubią być razem: swój swego szuka.
Przyszedł wnet Łojko, podziękował królowi za łaskawe wezwanie, skłonił się nam wszystkim, a zobaczywszy się Potockiego sąsiadem, wyraźnie się ucieszył;
- ↑ Te portrety były później w sali Komisyi Oświecenia.
- ↑ Feliks Łojko, mąż wielkich cnót obywatelskich i głębokich wiadomości; sławnym jest jego »Historyczny wywód«, w r. 1773 wydany. Wielkie materyały zebrał do historyi i ekonomii politycznej, ale śmierć zawczesna nie dozwoliła mu wydać owocu tej pracy na widok publiczny.