Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cała Jabłonna i wiele innych włości — odpowiedziała Małgorzata — należy do zacnego, do kochanego pana; nazywa on się książę Józef Poniatowski. Jeszczem była dziewuchą, kiedym już o jego dobroci, o jego cnotach słyszała; on chociaż jest poważany od samych nawet cesarzów, jednak mile rozmawia z najprostszym człowiekiem!
— O, prawda! — przerwał jej Tomek — on do mnie tak mówił grzecznie, jak czasem pan wójt nie zagada, a przecież on większy pan od pana wójta? A żebyś wiedziała, Matko, jaki śliczny! oczy ciemne, twarz miła, a wąs jaki! Czapkę miał trochę na bakier, i tak mu z tem pięknie było! Ale żem ja go jeszcze dotąd nie widział?
— On tu mieszka — rzekła Małgorzata — czasem tylko przyjeżdża, i niedługo zabawiwszy, wraca.
Jeszcze rozmawiali, kiedy zapukał ktoś do chatki. Tomek pobiegł otworzyć, i zobaczył jednio z tych ichmościów, którzy z księciem jechali. Wszedł, zaczął chwalić Małgorzacie syna, powiedział, że w rzeczy samej z samym księciem rozmawiał i bardzo mu się podobał, wypytywał się biednej kobiety o wszystkie szczegóły jej nieszczęścia. Małgorzata opowiadała mu wszystko śmiało i wysławiała dobroć księcia. Odszedł posłaniec, a wychodząc powiedział jej:
— Cieszcie się, poczciwa kobieto, skończy się wasza nędza, tem rychlej jeszcze, iż mąż wasz był żołnierzem.
W istocie tego samego dnia dowiedziała się Małgorzata, że obok tej chatki, jeszcze przed zimą, postawią umyślnie dla niej inną nową: że książę kazał jej wyznaczyć kawał gruntu na ogród, krowę, sto złotych na