Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wadzi go zapytać o drogę. Zagadaj-no do niego po chłopsku.
Senderił, ponieważ towarzyszył niekiedy małżonce swej na targ, posiadał niejakie wiadomości z filologii słowiańskiej, zbliżył się więc do chłopa i zapytał:
— Dobry dień! Każi no, czełowiecze kudy dorogi ojf „erec isroił“? (do ziemi Izraela).
Chłop wytrzeszczył oczy na niego i odrzekł:
— Szczo? jakij Sruił? ne bacził ja Sruiła.
Beniamin nie mógł wytrzymać — i wtrącił się do rozmowy:
— Ni, ni! — wołał, — eto ni Sruł, a win „łehawdił“ (nie przymierzając) „erec isroił“ kazaty win!! Senderił, powiedz mu to jeszcze raz, tylko jasno, on ma chłopską głowę, więc mu wytłomacz.
— Ojf „erec isroił“ kudy dorogi?! — krzyknął Senderił głośno.
— Pies was żydy znaje! szczo wy mene moroczite gołowu?! eto doroga do Pijawki, a win wsio każe „eresroił! eresroił“!...
Rzekłszy to, chłop splunął, machnął biczem nad końmi i pojechał.