Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nic innego, jak tylko torba, torba! prawdziwa torba żydowska! („torbe, torbe, echte judisze torbe“).
Seuderił! — zawołał Beniamin, patrząc na pożywienie z radością; — my dwaj jesteśmy doskonale dobrani, my dwaj jesteśmy jako ciało i dusza. Tyś biegły w sprawach jadła i napoju — jam biegły w rzeczach duchowych. Obadwaj dopełniać się będziemy nawzajem.
— Oddaję też w twe ręce wszystkie sprawy naukowe i duchowe — rzekł z pokorą Senderił — zapewne będziesz wiedział jak masz postępować, dokąd iść, albowiem głęboko pogrążałeś się w tych książkach. Ufam ci zupełnie i nie pytam nawet, którędy idziemy — idę za tobą, jak cielę, za krową...
Beniamin uczuł dziwną radość, widząc człowieka tak ufającego w jego mądrość. Zdawało mu się, że jest kapitanem okrętu, mającym kierować wielkim korabiem na głębiach oceanu...
Ufny tedy w swą mądrość, puścił się dalej w drogę, uszedłszy jednak kilkaset kroków, odezwał się do swego przyjaciela:
— Słuchaj-no, Senderił, — oto naprzeciw nas jedzie chłop, bądź co bądź, nie za-