Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

urządzony został świat, i godzić się z tem musimy.
Zmian żądają tylko heretycy! (apikorsim).
Abramowicz, stając zawsze w obronie ludności biednej i uciśnionej, ze szczególnem upodobaniem wyszydza postępowanie możniejszych, którzy zazwyczaj w ten sposób rządzą gminami, iż największa część ciężarów spada na barki ubogich. Jestto ulubiony jego temat i często też do niego powraca. Pod tym względem postępuje on stale jako „adwokat ludu“.

Beniamin, nie wiedząc że był powodem wielkiej sesyi kahału i podrożenia mięsa w miasteczku, w samo południe powędrował do lasu, znajdującego się o trzy „miary szabasowe“[1] od miasta. Wziął też z sobą kilka ksiąg, z któremi nie rozstawał się nigdy. Usiadłszy w lesie, pod drzewem, czytał — a później oparł głowę na dłoniach i długo, długo dumał. W myśli zawędrował już daleko, do stron odległych, na ko-

  1. W szabas wolno jest żydom iść — ale tylko pewną oznaczoną ilość kroków. Tę liczbę kroków nazywają „miarą szabasową“.