Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cem i zupełnie niezrozumiałem to, co im robić kazano.
Nawet powierzchowność ich stanowiła rażący kontrast z całem otoczeniem. Szynel wisiał na nich jak torba i wyglądał raczej jak „jupe“ (spódnica), aniżeli jak strój żołnierski, czapka zaś, na ich głowach, podobną była do nocnego czepka.
Wyglądali oni jak komedyanci, którzy przebrali się naumyślnie, ażeby wyśmiewać żołnierzy. Biada była także tej broni, która dostała się w ich ręce. Traciła ona zupełnie swój charakter i wyglądała jak kociuba, w ręku mężczyzny uwijającego się koło przypiecka...
Podczas musztry wyrabiali oni takie pocieszne sztuki rękami, nogami i bronią, że, patrząc na to, trzeba się było pokładać ze śmiechu. Rzecz naturalna, że w takich warunkach, obadwaj żydkowie nie mieli szans zrobienia wielkiej karyery w zawodzie militarnym — przeciwnie, spadały na nieh częste, bardzo częste kary...
Gdy ptak, bujający na swobodzie, wpadnie w sidła i dostanie się do klatki, w pierwszych dniach rzuca się, nie je, nie pije i usiłuje wydobyć się na wolność. Później, zobaczywszy, że usiłowania jego są darem-