Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

energicznie Senderił. — Wiesz, Beniaminie, że wyglądasz strasznie, uspokój się trochę i umyj odrobinkę, twarz ci się mocno czerwieni, a ta bezczelna przekupka, żeby djabeł wszedł w ojca tej szkaradnicy! (a ruach in der hcufen taten arajn!) oblepiła ci całą brodę żółtkami!!
Teraz znowuż wprowadza nas Abramowicz do małej prywatnej bóżniczki (klojzeł), w której członkowie nieustającej komisyi „pod piecem“ zajmują się gorąco polityką europejską. Sceny w tym rozdziale skreślone są z przedziwnym humorem i, obawiam się, że w streszczeniu zatrze się wiele efektów, żaden z języków bowiem nie jest tak trudnym do przetłómaczenia jak żargon, gdyż posiada on swoje właściwości, niepodobne do naśladowania.
W jednej z bóżniczek w Teteriwce, powiada Abramowicz, gotowało się silnie z powodu dyskusyi o wojnie krymskiej. Pod piecem utworzyły się różne partye, a każda miała swego prezydenta i swój „gang“ (metodę) w polityce.
Chajkieł „beł a mejach“ (dosłownie: pan mózgu, sprytny) wraz ze swoją kompanią, silnie trzymał stronę „mume witten“ cioci Wikci, czyli królowej Wiktoryi. Wy-