Przejdź do zawartości

Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T. 2.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Coś fciała?!
— A ty?!
— Jo go hyciéła!
— Jo go wiązała!
— Moześ go ozwiązać fciała?!
— A ty co byś fciała?! A kiebyk go ozwiązała, to co?!
— Mój jest!
— Taki i mój!
— Twój?!
— Zej to mi go weź!
— Jako bedem fcieć.
— Abo jo!
— Ty?!
— Moze ty?!
Zbliżyły twarze ku sobie — zdawało się Wikcie, że sobie zębami grożą, tak blizko były siebie.
— Idź! — krzyknęła Róża i chwyciła strzelca za ramiona.
— Ty idź! — odkrzyknęła jej Ulka, łapiąc go wpół.