Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T. 2.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Widzem! Widzem i jo! Ej wiera! Zénom tyz!
— Iiii — heu!
— Ino sie piarg kurzi!
— Jedna, dwie, trzi, śtyry!
— Pięć, osiem, seść, jedenoście!
— Be z pietnaścioro!
— Abo więcyl!
— Be trzynoście!
— E dy my ik już więcyl nalicyli!
— Jedna dwaścia — ozwał się Wodny Kuba.
— Is! Is! Jedna dwaścia!
— Przepadły w turniak!
— Teloz by ik nigda nie béło!
— Tak i z błogosławieństwe Boskiém bywuje — rzekł Wodny Kuba.
Z żeber skalnych w upłazy, w żleb — po piargach, po rumowisku szli ku przełęczy.
— By sie haw przynomni głowa nie zawraco — mówi Wikta.