Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z kosami, nascy haw ze wsi, Hohołowianie, a na przodku ksiądz wikaryji Kmietowic i organisty Jandrusikiewic z krzizami, Jandrusikiewic przi sabli, a Mahajcoków Pieter z horengwiom.
Idom, banda cało, mijajom mie. A jo stoje poprzed izbom i patrzem. Patrzem, patrzem, kie mie nie hyci drgowka! Zedrzałek telo, co cud, zmąciło sie mi w ocak. Kie mie cosi nie hyci za krztoń, za serce! Kie nie ryknie cosi se mnie, nie płac, ale tak, jak kiebyś wej krwiom płakał! A ci idom, tako cyrniawa, hłop przy hłopie, sami nascy, haw z Hohołowa. Ani jo sie nie nazdał, co robiem, hipnonek w izbe, łapiem cieślice, cok jom miał, cuhe na kamizelke, krzicem do baby:
— Idem!
— Ka? — pyto sie.
— Pod Gdów, pod Tornów, ka