Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cięzko béło od myśli, co mu je ksiądz i organisty w głowe nakładli, a jo tys głowe na ręcak spar, bo i mnie cięzko od myśli béło, hej, widziało sie mi wte jesce nie tak, jako jemu.
I tak myślimy oba, jaze mój spólnik wstaje i pado: No, to bydźcie zdrowi, Bartłomieniu, jo ide.
— S temi hłopami co idom?
— S temi.
— A baba, dzieci?
— Jako fcom. Hań mnie woła... Ostańcie z Pane Boge!
— Boze prowadz!
Dali my se renke, poseł. To béło rano, wcas.
W połednie wysełek jo przed hałupe, bok jus ani wysiedzieć niémóg. Płac, jęk, głód, nędza, co jus nie tak, ale sie widziało, co ostatnio godzina przyhodzi. Stojem przed izbom, słońce świéciło, patrzem — błysło! Idom hłopi