Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w halach turni dzierży, albo Jasicek, bo go tak ośmdziesiąt lat temu matka nazywała, dawny zbójnik, wikręnt i obyrtac, strzelec sławny i muzyka, ale se ino na gęsiołkach grawał, które w zawiązanym rękawie czuchy nosił.
— Niek bedzie pokfalony Jezus Hrystus — (rzekł wsuwając do izby białą głowę i postać trochę schyloną od wieku).
— Niegze bedzie. Na wieki wieków. Jamen. Witajcie krzesny ojce!
Podali sobie ręce.
— Bóg zapłac!
— Siednijciez, krzesny ojce!
— Zeć ta pomału.
— Je coz tys ta na was słyhno, krzesny ojce? Zdrowiście?
— Je nic tys ta takiego. Jesce ta jesce. A wy ta jak lepij?
— Jeć sie ta trzimiemy po końdku, dzieńka Bogu.
— Dziecyska tys ta jako?