Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łowa na brzeg, nad ocean, i począł chodzić nad nim.
Pusto było i gwiazdy świeciły. Była letnia noc. Cicho.
Chodzi i rachuje — półtora roku, jak je haw.
Jeść się mu chce, obdarty chodzi, nieoprany, brudny. A tam kto wie jak? Listu już więcej niż pół roku ani on nie pisał, ani oni nie pisali. On niemiał za co marki kupić, a i oni nie mieć musieli.
Pokarane takie życie!
Bieda tam musiała być i głód — ale by przynajmniej izby były, dach nad głową.
Niemiał gdzie Jędrek Mahajcok sypiać, nie miał się czem okryć na nocne zimno.
Patrzy na wodę.
Jak jest tak jest, ale jest dom. Swoi ludzie...