Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tałowego grania. A on straśnie rad był, jaze mu się bausy ziżyły.
Hej, ale co! Pan Bóg poszedł do swojego pomieszkania, a tu dopiero Święci, Święte, janiołowie Zwyrtałe pytać: Graj! graj! A śpiewać umiesz?
A Zwyrtała nieodpowiedział, tylko zaraz na Miętusiańskom nutę:

„Kie jo se zaśpiwom na pośród polany,
teloz by zagrały w kościele organy!“... —

a wszyscy na to: Ach! Jak ślicznie! Ach! Jak pięknie!...
Tak Zwyrtała gra, śpiewa i co się nierobi! Idzie Święty Józef, Panjezusów ociec bez niebo, a tu słyszy duszę śpiewającą, jakomsi dziéwecką duse:

„Dopiro mi béło dwanaście mięsięcy,
juz hodzili ku mnie chłopcy śpiwajęcy!“ —

słucha święty Józef, jeszcze się nie nasłuchał, a tu z drugiej strony jakasi męzka dusza, basem: