Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



Umarł stary Zwyrtała i dusza jego wybrała się do nieba, z bausami na gębie i ze skrzypcami pod pazuchą.
Patrzy: zamknione.
Myśli se: burzył na dźwiérzak niebees, bo śpiom. Siadł na słupek popod bramą, siedzi ale mu się ukotwiło wnet, wyjął skrzypce z pod pazuchy, przycisnął zębami kołki, brząknął na strunach, wsparł skrzypce pod lewe ramię, pociągnął smyczkiem. Zrazu cichutko, bo się bał obudzić, ale się zagrał, przycisnął mocniej. A jak sobie przygrał, wspomniał sobie babę, co ostała na ziemi, a jak sobie babę wspomniał, zaraz zaśpiewał:

„Bodaj sie świeńciła kawalérska strona!
Kany sié obejźrem, wsęndyl moja zona!“...