Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wesele, tam się dowiedział, że mu nie jest wierną.

Ej powiédźcie, powiédźcie, ej tej mojéj freirce...

Ej freirko moja, ej uciekaj do pola,
Ej by cie nie zabiła, ej prawa rącka moja!

Jest to zgrzyt, jęk, ten stary chłop siedmdziesięcioletni ma w tej chwili w sobie serce dwudziestoletniego parobka, taką ma siłę pamięci, taką świeżość krwi, taki jeszcze ogień w żyłach.
Podnosi się do góry, palce zakrzywiają mu się w powietrzu, jak szpony orłowi. Nuta jest tak ponura i dzika, jak smrekowy las, taniec tak ponury i dziki, jak jesienny wiatr, wrażenie udziela się wszystkim. Stary Tomek Gadeja odtańcowuje swoją przeszłość, swoją młodość, on odgrzebuje ją swemi nogami, wydziera ją czasowi i śmierci, on tańczy swoją wściekłą młodzieńczą