Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

widzieli rybę o kociej głowie, porywającą owce z nad Morskiego Oka, a osobliwie czarne. Znał ludzi, którzy widywali dziwożony. A przyjmował to wszystko z najlepszą wiarą, jako fakty, bo opowiada: „kilkanaście lat temu widywano jeszcze to straszydło“, — „dziwożony mieszkały tam a tam, w takiej a takiej grocie“ i t. p.
Ten też świat nadprzyrodzony umiał w swoich poematach przedstawić, jak to tylko romantycy i to najwcześniejsi z pośród nich umieli. Zarówno w „Zamku Kaniowskim“, jak i w „Sobótce“ jest pod tym względem mistrzem.
A cuda wówczas opowiadali mu chłopi o górach, o skarbach w nich zakopanych, o pieczarach lśniących od złota i dyamentów. Tatry nie były jeszcze tak „obite“, „odeptane“, jak są teraz. Jeszcze miały w sobie mrok, tajemniczość nawet dla ludzi, którzy