Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w jego głowie. Notował wprawdzie pieśni góralskie, ale wszystko to, co kładzie Góralom w swoim „Strasznym strzelcu“, albo „Sobótce“ jako cudzysłów w usta, niema albo wcale, albo prawie wcale typu, czy charakteru. Widocznie nie miał odczucia chłopa, ani nawet pamięci, bo że chciał i odczuć i zapamiętać, to widoczne. Nie potrafił nawet zaobserwować dokładnie wymowy. Ale co jedno odczuł, co zrozumiał, co zapamiętał, to fantastyczny świat ducha ówczesnej góralszczyzny. Goszczyński do tego miał specyalne usposobienie. Przedewszystkiem wierzył. Wierzył po prostu w tak zwany nadprzyrodzony świat i pisał:

„Ależ bo wówczas, ziemio staroświecka,
Dzisiejsze dziwy dziwami nie były,
Grały widomie niewidome siły
I pilnowały człowieka, jak dziecka“...