Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A jo śtuke płótna, bo wiem, ze go ta baba mo!
— Jo dom śrybelnego talara! — zawałał Jasiek Pawlik.
— Je dy to nie ty, jino tén, coś mu wzion! — zadowcipkował któryś, bo Pawlik był znany złodziej.
Zaśmiali się chłopi i mimowoli wszyscy spojrzeli ku staremu Józkowi Harbutowi, o przydomku Młot, najbogatszemu chłopu na okrąg dziesięciu wsi, który nie tylko na wielkim obszarze pola siedział, dwiesta owiec i pięćdziesiąt sztuk hrubego statku chował, ale z pradziada, dziada, ojca i z własnej młodości ze zbójectwa miał mieć beczkę złota w piwnicy, a który, jak wiedziano, to i owo z duszy spłókać pragnął, a przytem pyszny był.
Patrzeli na niego chłopi, nakoniec spytał się Klamkos:
A wy, Harbut?