Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Do razu dyaboł z pościele na dyle zjahał.
— A ty dziadygo, ty judasie — krzicy baba. — Hań siedź, kieś pościele nie godny!
Siad dyasek na dylak, bo hań podłogi forztowanyj nimieli, po boku sie maco, bo sie godnie stłuk spadujący, i méśli se: Haw źle i hań nie dobrze... A tu baba w płac! Jojcy! O jo hudobno, niescyńśliwo, o pocoz mie tys ojcowie za cie wydali! A dobrze padała niebozycka stryna: nie dejcie Kundy za Maćka, bo to dziad! O raty raty! O mamo moja!
A tu baba by jus na uwzientego i babkom mogła być, jino ze dzieci nimieli.
Jak jojcy, tak jojcy, dyasek na forztak siedzi, zimno mu, twardo, ozmyśluje, jaze go nagniéwało syćko.