Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.3.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zastanowił się ojciec Augustyn i pomyślał: Sroga to jeszcze poganka i zgoła pojęcia o świętej wierze katolickiej niema. Nawrócić i zbawić tę duszę mój obowiązek. Ale poznać ją wpierw trzeba do gruntu, jej błędy i herezye.
I spytał: A twoje bogi jakie?
A dziewczyna zaczęła: Moje bogi som niejest takie... Ony ta nicego sie wyrzekać nie nakazujom i kiebyś im jino miodu postawiéł, placka upiek, wian zielony, albo kwietny zawiesił, ogień smolny zapolił: to ony jus rade. A nolepso Zielna.
I pół mówić, pół śpiewać zaczęła: Zielna idzie po polanak, po trawnikak, po zagonak, i po lasak idzie cornyk i po wodak i po górak... Zielna sieje młode kwiaty, młode ziele, młode drzewka, a we wieńcu hodzi polnym i w obłok sie stroi rada... Uwidzis jom w młodym słońcu, w małym maju, w wielgim maju, jak se hodzi ponad pola... A dziewcęta jej na pełni wieńce pietom i chram strojom w rozmaite leśne kwiaty, w leśne kwiaty i jagody... W wielgim maju jej na pełni wieńce pletom i chram strojom, chram, co stoi hań pod lase, pobudowany ze skali... Chram ubierom piéknie w zieleń, we woniącom, w urosonom, od tej rosy, co jom miesiąc, co jom miesiąc biały sieje... Pote ogień