wyrzucił, a o bluźnienie się Pana Boga swego rozgniewał i szatę na sobie drapał i list on bluźnierski przed P. Bogiem ukazował, żałując i bolejąc jako ta, co rodzi, Pan Bóg mu wielkie dał nad Senacherybem zwycięstwo i od zguby królestwo jego wybawił. Bo Pan Bóg jest barzo wdzięczny i odpłaty nie omieszka oddać temu, który co dla niego czyni. Jeśli to dobry człowiek rad czyni, aby temu, kto mu co da, sowicie zaś oddał, a cóż Pan Bóg? Pewnie takiego królestwa broni, które czci i chwały jego prawy swojemi broni.
Prawo też to żadnego pożytku nie niesie, które się dobrą egzekucyą i pilnem wykonaniem nie opatrzy i potężnością do przymuszenia nie przyprawi. Piszem prawa, a więcej tych, które żadnego wypełnienia nie mają; karty mażem a papier ukazujem, a po staremu w nierządzie żyjem, na czem to królestwo i ludzie w niem barzo chramie. Mówić, pisać, wywodzić umiemy, a czynić namniej. Niemasz pilnych, niemasz ostrych, niemasz porządnych, nieodproszonych urzędników. Lada czem się od egzekucyej uwiedzie, ustraszy, przedaruje. Urzędy mocy nie mają, któraby ludzie złe hamowała i do dobrego przymuszała. Juryzdykcye źle opatrzone, rozerwane i rozmnożone: jedna drugiej przeszkadza; odjąć się złym i zuchwałym i bronić królewskiej powagi i miejsca Bożego wiele
Strona:PL Kazania sejmowe (1924).djvu/151
Wygląd
Ta strona została przepisana.