Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mogę tylko mówić do tych, dla których istnieje twór poetycki, do tych, których istnienie dopiero nadaje życie poetom. Bo oni to są tymi wiecznie odpowiadającymi, a bez pytającego cieniem jest ten, co odpowiada. Prawda, idzie tu przedewszystkiem o życie i o żywych, idzie o mężczyzn i kobiety tej doby, idzie o tych jedynych, którzy istnieją dla nas rzeczywiście; dla których wyłącznie zdaje się istnieć przeszłość i przyszłość; dla których spopieliły się słońca i ukażą się nowe; dla których były prawieki i lasy olbrzymie i zwierząt bezliki; dla których rozpadły się Rzym i Kartagina, iżby mogli dzisiaj tak żyć i oddychać, jak żyją i oddychają, iżby mogli otulać się powłoką tego ciała żywego, iżby lśniła wilgoć ich oczu, a włos iżby się układał naokół ich skroni, jak się dzisiaj układa. O nich to idzie, o ich boleści i ich rozkosze, o węzły, łączące ich ze światem i o ich osamotnienie. Lecz bezmyślną byłoby antytezą, gdyby twór poetycki chciano żywym przedstawiać jako coś obcego, albowiem dzieło poety jest tylko czynnością ludzi żywych. Nie ono żyje, my w niem żyjemy. Tym, którzy kiedykolwiek przeżyli sto stronic Dostojewskiego lub postać Ottylii w „Pokrewieństwach z wyboru“, czy jakiś poemat Goethowski, czy poemat Stefana George’a, tym ja nie powiem niczego, coby ich mogło zdumieć, mówiący do nich o przeżywaniu tem jako o akcie religijnym, o jedynym może akcie religijnym, który sobie kiedykolwiek uświadomili. Tego aktu życiowego nie można prze-