Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mogą żadną miarą twórczych nadawać kształtów temu, w co nie wierzą. Powiadam „wierzą“, a mówię to w głębszem znaczeniu, aniżeli znaczenie, które mogłoby się odezwać w pospiechu tej ku końcowi zmierzającej przemowy. Nie jest to zatracanie swojego ja w fantastycznem czarodziejstwie poetyckiego utworu, zapominanie nad książką o swym bycie, nie jest to krótka i powierzchowna fascynacya. Przeciwnie, mówiąc o tem, pragnąłem, aby wyrazowi temu nadano całą głębię jego znaczenia, całą pełnię jego znaczenia religijnego: aby twór poetycki uważano za prawdę, stojącą ponad wszelkim pozorem rzeczywistości, uważano go za siłę, wnikającą w najgłębszą tajń duszy i porywającą tę duszę, aby go uważano za wypoczynek w wirze bytu. Tak więc poeci wierzą w to, co tworzą, a tworzą to, w co wierzą. Wszystko rozpadnie się w gruzy, lecz wszystkie ich wizye to punkty, na których opiera się dla nich gmach świata. Ale waszą jest rzeczą uważać wyraz „wizye“ za to, za co ja go uważam, nie łącząc go z żadnem z góry urobionem pojęciem, zamykać w tem pojęciu wizyi tak samo przenikanie najciaśniejszej materyi, jak i ogromne, zespalające ogarnianie procesów kosmicznych — tak, waszą to jest rzeczą i wam to poruczam, albowiem siedzicie tu przede mną, jako zbór ludzi i ja nie wiem, do kogo tu przemawiam; mówię jednakże tylko do tych, którzy pragną pójść ze mną, a nie do tego, co dał sobie słowo, że z góry temu wszystkiemu zaprzeczy.