Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jącego w sensie Platona, do czarodzieja i oczarowanego. Porównania te bowiem odsłaniają z niepojętego stosunku tyle, ile zasłaniają, stosunku, w którym te tak rozmaite magie wszystkich stosunków z innymi, bezimiennymi łączą się żywiołami, należącymi wyłącznie do dnia dzisiejszego.
Atoli niepojęty ten stosunek istnieje. Istnieje książka, pełna potęgi nad duszą, nad zmysłami. Istnieje książka i podszeptuje, gdzie można rozkosz wycisnąć z życia i jak się rozkosz rozwiewa, jak zyskuje się władzę nad ludźmi, jak trzeba znosić godzinę śmierci. Książka istnieje, a w niej mieści się treść wiedzy i treść tego, co nas uwodzi. Książka istnieje i milczy i mówi i o tyle jest dwuznaczniejsza, niebezpieczniejsza, bardziej tajemnicza, o ile wszystko jest dzisiaj dwuznaczniejsze, potężniejsze, bardziej tajemnicze w tym ponad wszelką miarę niepojętym, w tym w najwyższem znaczeniu poetyckim czasie. Bezmyślnością jest tanie tworzyć antytezy i książce przeciwstawiać życie. Bo gdyby książki nie były żywiołem życia, żywiołem wysoce dwuznacznym, wymykającym się nam z rąk, niebezpiecznym, magicznym, nie byłyby wówczas niczem, nie warte byłyby ani jednego tchu naszej mowy. Lecz one są czemś innem w ręku każdego i żyją dopiero wówczas, gdy się z żyjącą zetkną duszą. Nie mówią, lecz odpowiadają i to przemienia je w demony. Epoka traci swoją syntezę, ale w tysiącu godzin posępnych głębokie dla każdego z osobna biją źródlis-