Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 03.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ba, ziemie, * Jak baranek na zabicie, za moje zbawienie, * Jak baranek.

Pójdź do serca mego, Tobie otwartego, * Przysposób je do mieszkania i wczasu Swojego, * Przysposób.

Albo mi daj Swoje, odrzuciwszy moje. * Tak mieć będzie godny pałać, na mieszkanie Twoje, * Tak mieć.





PIEŚŃ  72.


Jezu, śliczny kwiecie, zjawiony na świecie: * A czemuż się w zimie rodzisz, * Ciężki mróz na się przywodzisz. * Nie na ciepłem lecie? * Nie na ciepłem lecie?

Jezu Niepojęty, czemu nie z panięty, * Nie w pałacuś jest złożony, * W lichej szopie narodzony, I między bydlęty, * I między bydlęty.

Niewinny Baranku, drżysz na gołem sianku: * Czem nie w złotej kolebeczce, * Nie na miękkiej poduszeczce, * Niewinny Baranku, * Niewinny Baranku.

Śliczna jak lilia, Panienka Marya, * Cała piękna jako róża, * Nie szuka pańskiego łoża, * W żłóbeczku powija, * W żłóbeczku powija.

Osiełeczek z wołem stoją przed Nim społem, * Zagrzewają swego Pana, * Upadają na kolana, * Nizko biją czołem, * Nizko biją czołem.

Anioł z nieba budzi, najprzód prostych ludzi: * Pastuszkowie prędzej wstajcie, * W szopie Pana przywitajcie, * Co się dla was trudzi, * Co się dla was trudzi.