Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   145   —

przeklętych, którzy chcą dostać się do Juareza. Tym drabom nie można wierzyć.
— A więc wy stoicie po stronie secesyonistów, Stanów południowych?
— Tak; spodziewam się, że wy także.
— Ja sprzyjam każdemu ucziwemu przeciwko łajdakowi. Co do naszych nazwisk i pochodzenia, to nie potrzebujemy kryć się z tem wcale. Przybywamy z La Grange.
— A więc jesteście Teksańczykami. Teksas trzyma stronę Południa. Mam zatem do czynienia z ludźmi wspólnych zapatrywań.
— Wspólnych zapatrywań! All devils! Wyrażacie się bardzo wzniośle; nie spodziewałbym się tego po sierżancie. Ale zamiast podawać wam nasze nazwiska, które i tak zapomnielibyście niebawem, powiem wam dla ulgi tylko moje. Jestem starym preryowcem, a ci, którzy mnie znają, nazywają mnie Old Death.
Nazwisko to podziałało w tej chwili. Sierżant poderwał się na siodle i wytrzeszczył oczy na starego. Reszta żołnierzy rzuciła nań także zdziwione, ale już nieco przychylne spojrzenia. Podoficer ściągnął brwi i powiedział:
— Old Death! Szpieg Stanów północnych!
— Panie! — zawołał groźnie Old Death. — Miejcie się na baczności. Jeżeli słyszeliście kiedy o mnie, to zapewne nabraliście przekonania, że nie zwykłem przyjmować obelg. Ofiarowałem na rzecz Uni mienie, krew i życie, bo mi się tak podobało i ponieważ zamiary Północy uważałem za słuszne przedtem i do dziś za słuszne uważam. Przez słowo szpieg rozumiem coś innego, niż to, czem ja byłem i jeśli mi taka dziecinna głowa, jaką mi wasza się wydaje, rzuci w oczy taki wyraz, to tylko dlatego nie uderzam jej pięścią, że mi jej żal. Old Death nie boi się sześciu dragonów, ani dziesięciu, ani więcej. Na szczęście towarzysze wasi wyglądają rozumniej od was. Niechaj powiedzą komendantowi fortu Inge, że spotkaliście Old Deatha i że ofuknęliście go jak chłopca. Mam nadzieję, że wam potem da tak długiego