Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiele po takich spotkaniach. Jeśli to już było konieczne, to pozostawiał mnie; ja, jako biały, nie byłem zobowiązany do poważnego, pełnego godności milczenia czerwonych. Po pewnym czasie przerwałem milczenie, zwracając się do dowódcy oddziału:
— Mój brat Winnetou nazwał Bystre Oko dzielnym wojownikiem. Wiem, że wszyscy Nijorowie są mężnymi wojownikami; dlatego nie ulega wątpliwości, że zwyciężą Mogollonów. Czy wciąż jeszcze zajmują się lekami?
— Nie — odparł. — Uroczystości zostały natychmiast zakończone, skoro zjawił się goniec, którego moi znakomici bracia do nas wysłali.
— Słusznie. Przyrządzenie leków wymaga wiele czasu, a czas, którym rozporządzamy, krótki jest i cenny. Mogollonowie bowiem będą dziś wieczorem nad Cienistem Zródłem. Czy Bystre Oko zna wiadomości, które posłaliśmy wodzowi, a jego bratu?
— Tak.
— Czy wódz weźmie je pod rozwagę?
— Wie, że Winnetou i Old Shatterhand są wielkimi i mądrymi wojownikami. Dlatego uczyni wszystko, co mu doradzą.
— Kiedy przybędzie do Łysiny Canonu?
— Jutro rano, skoro świt.
— Jeśli tak, to na pewno schwyta wszystkich wrogów.
— Wiemy o tem. Każdy pies mogolloński, który się nie podda, będzie rozstrzelany.