Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bez asysty prawego właściciela. Zdawało mi się, że towarzysze podzielali mój pogląd, gdyż nie potrącali wcale o ten temat. Teraz jednak, kiedyśmy stali przy koniach, póki piły ze źródła, rzekł Długi Dunkier:
— Sir, myślimy o wszystkiem i wszystkiem się zajęliśmy. O jednem zapomnieliśmy, o tem, co jest rzeczą najważniejszą.
— O czem? — zapytałem.
— O pugilaresie. Powinniśmy go wszak otworzyć.
— Jego zawartość wcale nas nie obchodzi.
— To prawda, ale przynajmniej trzeba zajrzeć, czy to jest naprawdę ten pugilares. Wszak Melton mógł gdzie indziej schować pieniądze.
— Hm, oczywiście.
— Skoro pan przyznaje, wynika z tego konieczności zajrzenia przynajmniej, czy nie wiezie pan przypadkiem nieużytecznego fantu.
— Byłbym zadowolony, gdybym mógł powiedzieć właścicielowi, żeśmy nie otwierali pugilaresu.
— A to czemu? Master Vogel nie będzie nas przecież uważał za łotrów i szubrawców. Bądźże pan roztropny i zajrzyj do pugilaresu! Kiedy mam w kieszeni orzech, pragnę się przekonać, czy nie jest pusty wewnątrz. Przypuśćmy, że pan zdmuchnął niewłaściwy pugilares, — jakże to może nam zaszkodzić, jeśli nie będziesz o tem wiedział. Wszak trzeba koniecznie jasno sobie zdawać sprawę z sytuacji, sir! Będzie się pan obnosił z Bóg wie jakiemi faramuszkami, a tym-