Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy nie lepiej poczekać, aż ogniska wygasną i czerwoni ułożą się do snu?
— Nie, bo cóż nam z tego przyjdzie? Wszak chcę się rozmówić z lady i podpatrzeć Indjan, aby dowiedzieć się jakichś szczegółów z wyprawy przeciwko Nijorom. Albo poważymy się na wszystko, albo zaniechamy zamiaru.
Niepotrzebne drobiazgi i przedmioty, na które woda źle działa, złożyliśmy w ręce Emery’ego. Za całą broń miały nam starczyć noże. Ponieważ Dunker nie miał własnego, przeto dostał nóż Apacza. Nie mogliśmy wyperswadować Winnetou, aby nie towarzyszył nam do rzeki. Chciał pomóc przynajmniej przy kleceniu wysp, na co zresztą chętnie przystałem dla zaoszczędzenia sobie czasu.
Oczywiście, z największą przezornością trzeba było się wziąć do dzieła. Wyminąwszy przedni, wysunięty nad obozem posterunek, szliśmy dalej naprzód, dopóki nie znaleźliśmy sitowia. Musieliśmy je ścinać tylko pod wodą, bo nazajutrz, w dzień, szczerby w zaroślach mogły się Mogollonom wydać podejrzanemi. Wśród pobliskich krzewów było wiele suchego drzewa; mając więc pod ręką potrzebne materjały, wzięliśmy się do budowania wysepek. Musiały być lekkie, ale mocne, gdyż zerwanie się lub rozpłynięcie którejś wystawiłoby pływaka na najwyższe niebezpieczeństwo. Kształt nie powinien był zwracać na siebie uwagi — jakgdyby nurt wody zniósł i sklecił w jedną całość poszczególne składniki wysepki. Na przygotowaniach zbiegła nam godzina; pierwszy wszedł do rzeki Dunker, aby dokonać