Strona:PL Karol May - Dżebel Magraham.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak niegdyś greccy bohaterowie rozpoczynali zapasy szermierką słowną, tak samo Beduini mają zwyczaj w rozprawach jawnych przedewszystkiem używać ust. Nie żałują oczywiście języka. Jeśli wyrażałem się o nas nieco chełpliwie, czyniłem to zgodnie ze zwyczajem tutejszym. Szyderczy śmiech Uled Ayunów nie gniewał mnie bynajmniej — należał do przyjętych form. Skoro przebrzmiał, podjął szeik groźnym tonem:
— Mówisz o mordercach! Rozkazuję, abyś powiedział, kogo masz na myśli?
— Nie możesz rozkazywać, tem bardziej że o was myślałem, mówiąc o mordercach.
— My jesteśmy mordercami? Daj dowód, ty psie!
— Za wyzwisko ukarzę cię, jako tu stoję, jeszcze przed modlitwą wieczorną. Miarkuj to sobie! Czyście nie zamordowali tego starca, którego szczątki leżą przed nami?
— To nie było morderstwo, ale zemsta krwi.
— A następnie zakopaliście tę niewiastę w ziemi. Starzec i niewiasta nie mogą się bronić, dlatego podnieśliście rękę na nich, wy tchórze! Ale nas dotknąć — nie starczy wam odwagi.
W odpowiedzi usłyszałem ponowny, tym razem głośniejszy, śmiech. Szeik rzekł szyderczo:
— Zbliżcie się i okażcie waszą odwagę, szakale, synowie szakali, synowie synów szakali! Nie odważycie się — zatrzymaliście się tam, ponieważ wiecie, że was pogromimy. Ale gdy do was podjedziemy, weźmie-