Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom I.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

do gospody: „Wesołych Żeglarzy“, co do pewnego stopnia odwracało jego myśli w inną stronę. Charakterystycznym dla policyi był fakt, że wszyscy mniej lub więcej podejrzewali biednego Józefa i że patrzyli na niego, jak na człowieka bardzo chytrego i mądrego.
Pierwszym tryumfem Biddi na nowem jej miejscu było rozstrzygnięcie kwestyi, której w żaden sposób nie mogłem rozwiązać.
Siostra wciąż na tabliczce kreśliła literę, przypominającą literę T, a potem z niezwykłem wzruszeniem starała się zwrócić na nią naszą uwagę, jak na coś, czego specyalnie sobie życzy. Napróżno wskazywałem jej różne przedmioty, których nazwa rozpoczyna się od tej litery. Wtem wpadło mi do głowy, że znak ten kształtem swym przypomina młot i wesoło krzyknąłem to słowo do ucha swej siostrze; wówczas zaczęła stukać w stół i potwierdziła to. Wtedy zacząłem znosić młotki jeden za drugim bez żadnego rezultatu; potem pomyślałem o kosturze, którego zakończenie miało trochę podobny kształt; udało mi się go wyszukać w śpiżarni i zupełnie pewny rezultatu przyniosłem go siostrze. Ona jednak tak pokręciła głową, gdym go jej pokazał, że przestraszyliśmy się, by w swym słabowitym i nadwątlonym stanie nie złamała sobie szyi.
Gdy siostra przekonała się, że Biddi zawsze wszystko szybko pojmuje, tajemniczy znak