starszej siostry. Obserwowałem obie. Merion unika rozmowy o nim, a nawet wzmianki o jego nazwisku; ona widocznie stroni od wszystkiego, co przypomina ów stosunek.
— Dlaczego, panie, dlaczego? Dlaczego miałaby zapomnieć, panie Kreggs? — pytał Snitczy.
— Nie wiem, dlaczego napewno — odpowiedział klient z uśmiechem, patrząc na osłupienie adwokata, który chciał o wszystkiem dokładnie się przekonać — jednakże znam się na tem. Była jeszcze zbyt młoda, kiedy dała słowo, a może wcale go nie dawała; potem mogła rozważyć. Mówię nie dla przechwałki, dlaczegoby nie miała się zakochać we mnie, tak jak ja się w niej zakochałem?
— Jakże to możliwe! Pan Alfred jest jej przyjacielem od dzieciństwa! Przecież wiesz pan o tem, panie Kreggs? — mówił Snitczy, starając się ukryć wrażenie.
— Tem pewniej musiał się już jej sprzykrzyć — spokojnie ciągnął klient — i ona nie od tego, aby go zmienić na nowego wielbiciela, z którym ją zetknął los, a właściwie koń — przy romantycznem spotkaniu. W oczach wiejskiej panienki reputacya wesołego, bez troski młodzieńca, który nikomu nigdy w życiu zła nie wyrządził, może wzbudzić prawdziwe zainteresowanie, przydajcie do tego młodość, szczęśliwy wygląd i tak dalej — panowie zaraz
Strona:PL Karol Dickens - Walka życia.djvu/53
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.